Zabójstwo w Łodzi. Arletta nie żyje
- Bardzo kochałem Arlettę, chciałem z nią spędzić resztę życia - mówił w trakcie procesu oskarżony. - Żałuję tego, co się stało, bo straciłem osobę, którą darzyłem wielkim uczuciem - dodał.
Rozkładające się zwłoki kobiety, w jej mieszkaniu na ostatnim piętrze wieżowca przy ul. Batalionów Chłopskich w Łodzi, odnaleziono kilkanaście dni po zbrodni, 14 grudnia. Stróżów prawa wezwali sąsiedzi kobiety zaniepokojeni dochodzącym zza drzwi lokum nieprzyjemnym zapachem. Kiedy policjanci weszli do środka natrafili na ciało z licznymi ranami kłutymi.
Już następnego dnia zatrzymano sprawcę tego makabrycznego mordu. W trakcie śledztwa okazało się, że Robert O. zabił swoją partnerkę 29 listopada, dwa dni po tym, jak wyszedł z więzienia. Kamery monitoringu nagrały mężczyznę i jego partnerkę, kiedy tragicznego dnia oboje wchodzili do windy w jej bloku. Dodatkowo w mieszkaniu zmarłej znaleziono odciski palców zabójcy. To pozwoliło mu postawić zarzuty morderstwa. Mężczyzna zarówno w trakcie prokuratorskiego postępowania, jak i przed sądem przyznał się do winy, ale szczegółów zdarzenia nie pamięta.
Przypomina sobie jedynie fakt, że przed zbrodnią razem z ukochaną pił alkohol i zażywał narkotyki. W pewnym momencie Arletta K. miała mu wypominać, że spotyka się z innymi kobietami. Co było dalej, tego Robert O. już nie jest w stanie sobie przypomnieć.
Sąd Okręgowy skazał Roberta O. Nie ma dożywocia
Mężczyźnie groziło dożywocie, ale sąd wziął pod uwagę jego przyznanie się do winy oraz wyrażenie skruchy i wymierzył mu karę 25 lat pozbawienia wolności.
- Sąd Okręgowy w Łodzi uznał oskarżonego Roberta O. za winnego tego, że w dniu 29/30 listopada 2023 roku w Łodzi, działając w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia pokrzywdzonej, używając narzędzia ostrego lub ostrokończystego zadał jej ciosy w szyję powodując rany kłute skutkujące wykrwawieniem się a w konsekwencji śmiercią pokrzywdzonej, a także spowodował obrażenia krtani, żeber, powierzchownych ran kłutych tułowia, ran głowy i grzbietu, przy czym czynu tego dopuścił się będąc uprzednio skazanym wyrokiem Sądu Rejonowego dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi za dwa umyślne przestępstwa podobne z art. 157 § 1 kodeksu karnego, czym wypełnił dyspozycję art. 148 § 1 w zw. z art. 64 § 1 kodeksu karnego i za to na podstawie art. 148 § 1 w zw. z art. 64 § 1 kodeksu karnego wymierzył mu karę 25 lat pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny - informuje sędzia Grzegorz Gala, rzecznik prasowy łódzkiego sądu.