Prokurator Magdalena Guga poinformowała w rozmowie z PAP, że wykorzystane zostały wszystkie możliwości dowodowe i podjęte wszelkie czynności, które mogły wnieść coś do toczącego się od trzech lat śledztwa.
Ale nie przyniosły one rozwiązania sprawy. Z tego powodu prowadzący śledztwo prokurator podjął decyzję o umorzeniu postępowania z powodu niewykrycia sprawcy.
- powiedziała PAP rzeczniczka łódzkiej prokuratury.
W śledztwie zebrano obszerny materiał dowodowy, w tym biologiczny, od sprawcy. Na tej podstawie sporządzono jego profil DNA.
Profil podejrzanego nie jest jednak zgodny z żadnym z dostępnych w policyjnej bazie. Umorzenie śledztwa nie oznacza jednak, że sprawa zostanie zamknięta. Jeśli pojawią się nowe okoliczności albo do policyjnego systemu trafi kod DNA podobny to poszukiwanego, sprawa może zostać wznowiona.
- wyjaśniła w rozmowie z PAP prokurator Guga.
Do zbrodni doszło 4 grudnia 2020 r. w parku na Zdrowiu w Łodzi. Świadkowie znaleźli tam wałęsającego się rasowego psa. Na podstawie wszczepionego zwierzęciu czipa ustalono miejsce zamieszkania właściciela zwierzęcia. Kilka godzin później w krzakach na trasie zwyczajowego spaceru kobiety znaleziono jej przysypane liśćmi ciało.
Materiał biologiczny pochodzącego od sprawcy zbrodni pozwolił na ustalenie, że zabójcą jest biały mężczyzna w wieku od 25 do 38 lat, o jasnej skórze, brązowych oczach i ciemnych, być może brązowych włosach. Pomocy szukano nawet w USA, ponieważ jednym z elementów prowadzonego śledztwa było odtworzenie jego prawdopodobnego wizerunku na podstawie kodu genetycznego.
W Polsce tę metodę wykorzystano w śledztwie po raz pierwszy, tworząc przewidywany wygląd sprawcy zabójstwa. Niestety ani ta zaawansowana ekspertyza, ani inne czynności podejmowane przez prokuraturę, ani nawet nagroda pieniężna za pomoc w ujęciu sprawcy, nie przyniosły rezultatu.
Hanna Gąszcz-Krupowczyk, pełnomocnik rodziny zamordowanej kobiety, podkreśliła, że to była tytaniczna trzyletnia praca policjantów i prowadzącego śledztwo prokuratora nieprzerwanie od chwili zabójstwa. - W imieniu rodziny pokrzywdzonej mogę powiedzieć, że widzieliśmy ogromne zaangażowanie organów ścigania. Mamy przekonanie, że umorzenie śledztwa nie oznacza odłożenia sprawy na półkę, ona kiedyś powróci i uda się ująć, i skazać winnego tej zbrodni - powiedziała Gąszcz-Krupowczyk.