Wierzyć się nie chce, że w XXI wieku, w centrum dużego miasta wciąż zdarzają się przypadki porzucenia na pastwę losu zwierzęcia. A jednak! Mimo listopadowego chłodu, w ostatnim czasie łódzki Animal Patrol odnotował kilka takich przypadków. Na początku miesiąca strażnicy otrzymali zgłoszenie o porzuconym przy śmietniku przy ul. Zielonej 5/7 chomiku. Maluch był w pudełku, zmarznięty i osłabiony. Kilka dni później strażnicy trafili na porzuconego w pasażu Rubinsteina kota. Zwierzę zostało zostawione, jak gdyby nigdy nic... w kontenerze. Zamknięte w nim czekało aż ktoś się nim zainteresuje. Kotek trafił do schroniska przy ul. Marmurowej. Dwa dni temu, od rychłej śmierci, uratowane zostały szczeniaki. Zostały znalezione w "szczerym polu", spacerowały bez opieki. Maluchy były zaniedbane - miały na skórze widoczne zmiany chorobowe, ich sierść była brudna i posklejana. Szczeniaki trafiły pod fachową opiekę. W łódzkim schronisku będą czekały na nowy dom.
CZYTAJ TEŻ: Łódzkie. Mieszkańcy Piątku są przekonani, że widzieli wilki
Łódzki Animal Patrol niejednokrotnie ma też do czynienia z nietypowymi przypadkami. Jedna z bardziej kuriozalnych interwencji dotyczyła... pluszowego węża. Przypomnijmy, do zdarzenia doszło w 2016 roku. Była lipcowa noc, kiedy jednej z mieszkanek Łodzi na podłodze swojego mieszkania ujrzała gada. Na nogi postawiona została straż miejska i straż pożarna [CZYTAJ WIĘCEJ...] A ostatnio strażnicy miejscy wezwani zostali do spacerujących nieopodal drogerii kaczek.
