Tragedia w Pabianicach

i

Autor: Google Street View

Tragedia w Pabianicach. Błagał o pomoc dla brata, na ratunek było już za późno

2021-02-24 8:50

W domu 65-letniego mieszkańca ul. Reymonta w Pabianicach paliło się światło, a mimo to nie otwierał drzwi jego bratu, który przyszedł do niego w odwiedziny. Mężczyzna próbował więc dodzwonić się do członka rodziny. Też bezskutecznie. W końcu pojął – musiało stać się coś złego.

Dochodziła godzina 18 we wtorek, 23 lutego. Pod domem 65-latka zjawił się jego rodzony brat. Był pewien, że za chwilę go zobaczy, bo wewnątrz paliło się światło. Zadzwonił dzwonkiem przy furtce i czekał na otwarcie. Mijały jednak sekundy, a on nadal stał na zewnątrz. Brat lokatora zadzwonił ponownie, potem zaczął go wołać. Odpowiadała mu głucha cisza. „Musiało stać się coś złego” - pomyślał przybysz.

Zrozpaczony zadzwonił pod numer alarmowy i poprosił o pomoc. Na miejsce wysłano dwa zastępy strażaków, którzy przecięli kłódkę na furtce i przy pomocy specjalistycznego sprzętu wyważyli drzwi wejściowe do domu. Widok, który zastali wewnątrz był makabryczny. Właściciel posesji bez oznak życiowych leżał na schodach. Odstąpiono od jego reanimacji z powodu widocznych już na ciele zmian pośmiertnych. Przyczynę śmierci mężczyzny wyjaśni teraz sekcja zwłok.

Koszmarna zbrodnia w Pabianicach. 20-latka znaleziona martwa w mieszkaniu