Para mieszkała na trzecim piętrze w jednej z kamienic przy ul. Nowomiejskiej, w samym centrum miasta, około stu metrów od Placu Wolności. Ona zajmowała się domem, on pracował na budowie.
Z profilu pana Tomasza w mediach społecznościowych wieje grozą. Mężczyzna umieścił tam tylko jedno swoje zdjęcie w upiornej masce. „Maska nałożona na twarz tego typu, wróży coś złego. Ale i określa stan duchowy danego człowieka.” - skomentowała jedna z internautek.
Niewykluczone, że jego partnerka również dostrzegła, że dzieje się z nim coś złego, że z człowieka zmienia się w kreaturę, jak z najgorszych koszmarów.
W miniony wtorek, 21 lutego, oboje wieczorem położyli się spać. Anna W. nie mogła jednak zasnąć, czekała aż sen zmorzy leżącego obok Tomasza. Kiedy usłyszała delikatne pochrapywanie, delikatnie podniosła się z łóżka, sięgnęła po nóż i całych sił zagłębiła ostrze w ciele swojego partnera, przeszywając jego serce. Gdy wydał ostatnie tchnienie zadzwoniła na policję i powiedziała, że go zabiła.
Teraz wyjaśnieniem dokładnych okoliczności zbrodni zajmuje się prokuratura. - Z dotychczasowych ustaleń wynika, że pokrzywdzony został ugodzony nożem w klatkę piersiową nożem kuchennym, w czasie gdy spał w łóżku – mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury. - Wyniki sądowo-lekarskiej sekcji zwłok pozwoliły na stwierdzenie, że ofierze zadany został jeden tylko cios nożem w serce, który okazał się śmiertelny. Zatrzymana kobieta podczas przesłuchania, przyznała się do zarzuconej zbrodni, złożyła szczegółowe wyjaśnienia. Stwierdziła, że żałuje swojego zachowania. Grozi jej kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.