Było kilka minut po godzinie 6 rano. Większość mieszkańców albo jeszcze spała, albo szykowała się do wyjścia do pracy. Nagle panującą na klatce schodowej ciszę przerwał przerażający krzyk jednej z lokatorek. - Ratujcie! Policja! - niosło się po piętrach. Na ratunek było już jednak za późno. Mariusz G. z furią dźgał nożem Jolantę S., z której z każdym kolejnym ciosem uchodziło życie. Gdy martwa padła na podłogę, mężczyzna spokojnie wrócił do swojego mieszkania piętro niżej. Tam został zatrzymany przez policjantów.
Zobacz też: „To przerasta nasze ludzkie myślenie”. Tłumy na pogrzebie ofiar samobójstwa rozszerzonego w Unewlu
Mieszkańcy kamienicy są wstrząśnięci. - Pani Jola to była taka dobra kobieta – opowiadają ze łzami w oczach. - Niedawno pochowała swojego męża, została sama. Ten chłopak za to był bardzo skryty, ponury, chodził ubrany na czarno, rzadko mówił „dzień dobry” - dodają.
Sąsiedzi mówią, że być może miał problemy psychiczne. Potwierdza to prokuratura. Mężczyzna zaraz po zatrzymaniu został przewiezieni do szpitala psychiatrycznego przy ul. Aleksandrowskiej w Łodzi. Tu we wtorek (11.01) prokurator przesłuchał go i przedstawił mu zarzut zbrodni zabójstwa. - Biegli uznali, że może brać udział w czynnościach, musi to się jednak odbywać w warunkach szpitalnych – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - W śledztwie planowane jest poddanie go badaniom sądowo – psychiatrycznym pod kątem poczytalności.
CZYTAJ TEŻ: Wstrząsające wyniki sekcji zwłok matki i trzech synków. Czy ktoś zmusił Annę do najgorszego?!
Jeżeli biegli stwierdzą, że w momencie zabójstwa miał świadomość rozpoznawania swoich czynów będzie groziło mu dożywocie.