Czteropiętrowy blok przy ul. Fabrycznej w Wieruszowie. Tu na pierwszym piętrze mieszkała rodzina K.. Najstarsza z rodu pani Zofia, jej córka Aneta (51 l.) i syn Tomasz (43 l.). Ojciec rodzeństwa zmarł kilka lat temu.
Cała trójka wiodła sobie spokojne życie, wśród sąsiadów wszyscy cieszyli się nieskazitelną opinią. 53-latka pobyt w domu łączyła z częstymi wyjazdami za granicę, gdzie pracowała zawodowo. Jej brat zatrudniony był w jednym z wieruszowskich zakładów produkujących meble.
Tragicznego dnia z samego rano sąsiadów rodziny zbudziły przeraźliwe krzyki. - Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że około godzony 6 rano 43-latek wszczął awanturę domową ze swoją 51-letnią siostrą i 75-letnią matką – wyjaśnia Piotr Semicki z komendy policji w Wieruszowie. - Mężczyzna zadał kilkanaście ciosów nożami kuchennymi swojej siostrze. Spowodował liczne obrażenia kobiety w okolicy szyi, klatki piersiowej i brzucha, realnie zagrażające jej życiu i zdrowiu. Mężczyzna zaatakował również swoją matkę, którą kilkukrotnie uderzył ręką w głowę.
Aneta K. została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala, gdzie mimo wysiłków lekarzy po kilkunastu dniach zmarła. Początkowo jej brat usłyszał w prokuraturze zarzut usiłowania zabójstwa. - Teraz będzie on zmieniony na zabójstwo – mówi Jolanta Szkilnik, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Sieradzu. - Wszystkie okoliczności tego zdarzenia są cały czas badane. Na tym etapie postępowania nie można ujawniać, co było podłożem konfliktu.
W piątek, 9.12, pani Zofia na wieruszowskim cmentarzu pochowała swoją córkę. Na powrót syna do domu starsza pani może nie doczekać. Za morderstwo grozi mu dożywocie.