Do zdarzenia doszło kilka dni temu. Mieszkanka Sieradza zawiadomiła policję o kradzieży roweru. Właścicielka przypięła jednoślad linką zabezpieczającą do metalowego stojaka przed budynkiem w centrum miasta. Kiedy pół godziny później wróciła, stwierdziła, że jej rower został skradziony. Wartość jednośladu kobieta oszacowała na 1000 złotych. "Policjanci ustalili, że wizerunek sprawcy utrwaliły kamery monitoringu. Kilka godzin po kradzieży policjanci znali już personalia złodzieja - 36-letniego mieszkańca powiatu sieradzkiego" - podaje asp.sztab. Agnieszka Kulawiecka z sieradzkiej policji.
PRZECZYTAJ TEŻ: Łódź. Po kłótni z szefem wrócił do auta po młotek. Zmasakrowany mężczyzna trafił prosto na stół operacyjny
Następnego dnia funkcjonariusze mężczyznę w miejscu zamieszkania. W pomieszczeniach gospodarczych policjanci odnaleźli skradziony rower.
"Mężczyzna oświadczył, że przebywał na terenie Sieradza, gdzie wspólnie ze znajomymi spożywał alkohol. Spacerując po mieście zobaczył przypięty do stojaka rower. Ponieważ nie miał jak dojechać do domu, postanowił „wykorzystać okazję”, że nikogo nie było w pobliżu. Przeciął linkę zabezpieczającą i odjechał skradzionym jednośladem" - opisuje policjantka.
36-latek został zatrzymany i przewieziony do komendy. Usłyszał zarzut kradzieży. Teraz grozi mu kara do 5 lat więzienia.