Do zdarzenia doszło w miniony wtorek (17 maja) około godz. 11:00. Nieoznakowany radiowóz policyjny stał na skrzyżowaniu ulicy Wojska Polskiego z ulicą Strykowską, oczekując na zmianę świateł, kiedy w pewnym momencie w jego tył uderzył opel, jadący od ulicy Śnieżnej. Wszystko wskazywało na to, że 48-letni kierowca opla nie zachował niezbędnego odstępu od poprzedzającego pojazdu. Gdy po uderzeniu z nieoznakowanego radiowozu wyszła policjantka ruchu drogowego, mężczyzna od razu zaczął się tłumaczyć, że nie wie jak to się stało, bo usłyszał tylko huk.
ZOBACZ: Zgierz. Na oczach rodziców urwał gablotę na przystanku. Przytulili syna i... poszli dalej
"Funkcjonariuszka zapytała kierowcę o jego stan zdrowia oraz o to, czy nie potrzebuje pomocy medycznej. W trakcie rozmowy policjantka wyczuła od mężczyzny woń alkoholu. Gdy zapytała 48-latka o stan trzeźwości, ten zaprzeczał jakoby dzisiaj coś pił. Stwierdził, że jest rozkojarzony, a powodem takiego stanu rzeczy jest utrata pracy, na której mu zależało. Funkcjonariusze wezwani na miejsce zdarzenia sprawdzili wymagane dokumenty oraz stan trzeźwości kierujących. Urządzenie wykazało że kierujący oplem ma 2,6 promila alkoholu w organizmie" - podaje mł. asp. Jadwiga Czyż z WRD KMP w Łodzi.
PRZECZYTAJ TEŻ: Radomszczanin postawił na nogi całą komendę policji. Sam nie mógł uwierzyć w to, co zrobił!
Stróże prawa za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości zatrzymali 48-latkowi prawo jazdy. Teraz mężczyzna za spowodowanie kolizji drogowej oraz prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości odpowie przed sądem.