Tragiczny wypadek na A1. Rodzina nie żyje, bo trafiła na Sebastiana M.
Był sobotni wieczór, 16 września 2023 roku. Pan Patryk z małżonką i dzieckiem wracał samochodem marki kia znad morza do rodzinnego Myszkowa (woj. śląskie). Na wysokości miejscowości Sierosław w ich pojazd uderzyło pędzące z prędkością 253 km/h bmw, za kierownicą którego siedział Sebastian M. Trzyosobowa rodzina spłonęła żywcem.
Sprawca wypadku nie został zatrzymany przez policję na miejscu zdarzenia, dlatego wykorzystując okazję uciekł do Dubaju, największego miasta Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Co prawda został tam zatrzymany kilkanaście dni później na podstawie tzw. czerwonej noty Interpolu i trafił do miejscowego aresztu, ale po kilku miesiącach wyszedł na wolność.
Walka o powrót Sebastiana M. do Polski
W międzyczasie strona Polska wystąpiła o jego ekstradycje, ale wszelakie procedury bardzo mocno przeciągały się w czasie. Interweniować u swojego odpowiednika z ZEA musiał nawet Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski. Dopiero rok po wypadku Sebastian M. został przesłuchany przez dubajski sąd, który w styczniu tego roku wydał zgodę na jego ekstradycję. Mężczyzna odwołał się jednak od tego orzeczenia do Sądu Najwyższego Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Ten na początku maja podtrzymał pierwotną decyzję. W miniony piątek podejrzany został zatrzymany na terenie Dubaju, a w poniedziałek rejsowym lotem w asyście funkcjonariuszy z Komendy Głównej Policji przetransportowano go do Warszawy, skąd następnie przewieziono go na Śląsk.
Zarzuty dla podejrzanego o spowodowanie wypadku na A1
We wtorek (27 maja 2025) przed południem w Prokuraturze Okręgowej w Katowicach, która prowadzi śledztwo w sprawie tragedii, Sebastian M. usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Te czynności poprzedziły dość dziwne zachowania konwojujących go policjantów, którzy przed dziennikarzami posunęli się do pewnego rodzaju mistyfikacji. Kiedy reporterzy byli przygotowani na to, że mężczyzna wysiądzie z jednej z furgonetek, która podjechała pod prokuraturę, funkcjonariusze wprowadzili sprawcę tragedii innym wejściem.
- Podejrzanemu ogłoszono zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za czyn ten grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności - poinformowała prokurator Izabela Knapik z katowickiej Prokuratury Okręgowej w Katowicach. - Podejrzany nie przyznał się do czynu. Złożył wyjaśnienia, które będą podlegały weryfikacji. Wobec podejrzanego stosowany jest areszt, prokurator niezwłocznie złoży do sądu w Piotrkowie Trybunalskim wniosek o utrzymanie stosowania tego środka zapobiegawczego - dodała.
Do sprawy wrócimy w "Super Expressie"
Dowiedz się więcej:
Sebastian M. usłyszał zarzuty! To powiedział śledczym. Zaskoczenie?
Adwokat bliskich ofiar mówi o bólu i cierpieniu. Do dziś korzystają z terapii
Jest wideo z Sebastianem M.! Tak wyglądały jego pierwsze chwile po przylocie do Polski
