Do Łódzkiego Ogrodu Zoologicznego w ubiegłym roku wróciły pingwiny przylądkowe. Dwie pary dochowały się w tym sezonie lęgowym potomstwa. - Rodzice świetnie sprawdzają się w swojej roli - karmią młode, opiekują się nimi. Nowych podopiecznych można poznać po szarym ubarwieniu – zdradza Tomasz Jóźwik, członek zarządu łódzkiego zoo.
W tej chwili pingwiny przylądkowe przepierzają się, dlatego rzadko korzystają z kąpieli. Aktywność tych zwierząt w wodzie powinna zwiększyć się w czerwcu. Obecnie stado pingwinów w łódzkim zoo liczy niespełna 30 osobników.
ZOBACZ TEŻ: Młoda kobieta spadła na wybieg dla niedźwiedzi. Niebezpieczny wypadek w łódzkim Orientarium
Nie tylko pingwiny postarały się w tym roku o potomstwo. Pod koniec kwietnia na świat przyszły nandu plamiste. To owoc miłości pary, która w ogrodzie mieszka już od kilku lat. Wykluło się 6 osobników, które można wypatrzeć na wybiegu przy tapirach. - W przypadku tego gatunku wysiadywanie jaj i opiekę na dziećmi przejmuje samiec. W tym czasie staje się on dość agresywny w stosunku do intruzów. Skupia się głównie na młodych – podkreśla Jóźwik.
ZOBACZ TEŻ: Kino Tatry w Łodzi wznawia działalność! To najstarsze kino w Polsce
Nandu plamiste to gatunek zagrożony w naturze. Ciekawostką jest to, że gatunek ten odkryto dopiero w XIX wieku. Naturalnym środowiskiem tych zwierząt jest Ameryka Południowa, a konkretnie Andy. Zwierzęta te żyją na wysokości nawet do 4,5 tysięcy metrów nad poziomem morza.
SPRAWDŹ: Arturówek z nowymi atrakcjami gotowy na lato! [FOTO]