Jarosław Cecherz od 20 lat mieszka w Stanach Zjednoczonych i to tam przebył zakażenie koronawirusem. Jak opisuje w rozmowie z Polsat News, miał wszystkie typowe objawy. - Zacząłem odczuwać wszelkie możliwe symptomy. Zaczęło się od ogólnego osłabienia, bólu głowy, później doszła wysoka temperatura i kaszel - mówi. - Kaszel jest tak duszący, że są momenty, że człowiek zaczyna się obawiać, że może się udusić.Człowiek czuje jak mu miażdży klatkę piersiową, jak nie może oddychać, zaczyna majaczyć, nie ma mowy o śnie. Duszność jest nieprawdopodobna, ból w klatce piersiowej również - opisuje.
Po pierwszej dramatycznej nocy Jarosław Cecherz udał się do szpitala, gdzie potwierdzono u niego koronawirusa testem laboratoryjnym.
Były piłkarz Widzewa Łódź w ciągu dwóch tygodni stracił 15 kilogramów. Mimo, że konieczne było jedzenie, aby odżywić organizm, miał z tym duże problemy - jak mówi - wszystko miało metaliczny posmak.
Polecany artykuł:
Kiedy lekarze stwierdzili, że jego stan jest dobry, został wypuszczony do domu. 51-latek z każdym dniem czuł poprawę, ale wciąż wspomina dramatyczne przeżycia.
SPRAWDŹ: Gdzie kupić Super Express w trakcie kwarantanny?
Teraz ostrzega rodzinę, znajomych oraz apeluje, by pozostać w domu, bo tylko tak można ustabilizować epidemię. - Wszędzie w tej chwili jest niebezpiecznie - mówi i ocenia, że decyzje władz w Polsce o pozostaniu w domach to jedyna słuszna decyzja.
Więcej na temat koronawirusa w Łodzi i regionie: