Łódzka Rada Lekarska zaapelowała w ostatnich dniach do ministra zdrowia o podjęcie działań w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi; jej zdaniem w placówce brakuje anestezjologów wyspecjalizowanych w operacjach kardiochirurgicznych u dzieci i z tego powodu drastycznie ograniczono liczbę zabiegów planowych.
Jak podał prezes łódzkiej ORL dr Paweł R. Czekalski, w sprawie braku anestezjologów w ICZMP samorząd lekarski interweniował już w czerwcu, gdy pojawiły się pierwsze doniesienia o problemach. Były one związane z zakończeniem współpracy ICZMP z zewnętrzną firmą zatrudniającą kilkudziesięciu lekarzy. Anestezjolodzy nie byli zainteresowani zawieraniem indywidualnych umów ze szpitalem; obecnie część z nich pracuje już w innych placówkach.
CZYTAJ: Rodzice drżą o życie swoich dzieci. W Matce Polce odwoływane są operacje serca
"Operatywa w oddziale kardiochirurgicznym jest z tego powodu ograniczona o około połowę" - poinformował dr Czekalski.
"Mamy problemy, ale z całą pewnością liczba operacji nie spadła o połowę - w lipcu zabiegów kardiochirurgii dziecięcej było 25, a w sierpniu 28. Dla porównania - w czerwcu, gdy był jeszcze "stary" zespół anestezjologów, wykonano 33 zabiegi kardiochirurgiczne. A nie ukrywam, że przed ich odejściem z pracy postaraliśmy się, aby zoperować jak najwięcej dzieci. Anestezjolodzy kończący z nami współpracę opuścili pacjentów o północy 30 czerwca. Zostawili pooperacyjne łóżka kardiochirurgiczne wypełnione do maksimum, co wcześniej rzadko się zdarzało. Oddział przejęli anestezjolodzy zatrudnieni na indywidualnych kontraktach" - powiedziała PAP dyrektorka ICZMP prof. Iwona Maroszyńska.
Jak przyznaje dyrektorka ICZMP, zabiegów kardiochirurgicznych u dzieci mogłoby być nieco więcej, ale to zjawisko występujące od dawna i niezwiązane jedynie z brakiem anestezjologów.
"Nie jest tak, że problemy dopiero teraz się pojawiły - bo one występują we wszystkich ośrodkach kardiochirurgii dziecięcej w kraju" - dodała.
Do końca czerwca Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki miał umowę na świadczenie usług anestezjologicznych podpisaną z podmiotem zewnętrznym, zrzeszającym kilkudziesięciu anestezjologów. Jednak placówka nie była zainteresowana przedłużaniem tej umowy.
"W rozmowach przewijał się motyw, że anestezjolodzy chcą sami sobą zarządzać, niezależnie od nikogo. Podpisujemy z nimi umowy cywilnoprawne, więc byłoby to niezgodne z przepisami. Jednej z osób zaproponowałam objęcie stanowiska kierownika działu intensywnej terapii, ale ta osoba musiałaby przejść na umowę o pracę, bo na umowie cywilnoprawnej nie można pełnić kierowniczych stanowisk, co zresztą zarzucił nam NIK w ostatniej kontroli" - wyjaśniła prof. Maroszyńska.
Z wyjaśnień złożonych w ORL przez jednego z anestezjologów wynika, że głównym powodem odejścia z ICZMP nie były kwestie finansowe, ale niemożność pracy w ramach wydzielonego "heart teamu" skupiającego się wyłącznie na opiece nad pacjentami kardiochirurgicznymi.
W tym tygodniu na stronie internetowej ICZMP pojawiło się ogłoszenie o konkursie ofert na świadczenie usług z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii - kolejne w ciągu ostatnich 3 miesięcy. Podana w ogłoszeniu stawka oferowana za godzinę pracy to 200 zł.
"To najwyższa stawka dla anestezjologa w Łodzi. Jest też wyodrębniony pakiet kardiochirurgiczny, z dwiema salami kardiochirurgicznymi i opieką pooperacyjną nad pacjentem kardiochirurgicznym. Można wybrać tylko ten pakiet. Nigdy nie odżegnywałam się od tego, by w Instytucie działał zespół kardioanestezjologów, bo uważam, że to jest dobre rozwiązanie, by anestezjolodzy mogli skupiać się na pracy z określonymi pacjentami, np. noworodkami, pacjentami wielourazowymi czy kardiochirurgicznymi - specyfika pracy w każdym przypadku jest trochę inna" - zaznaczyła prof. Maroszyńska.
ICZMP to właściwie dwa szpitale - w części ginekologiczno-położniczej jest pełna obsada anestezjologiczna, co ciekawe większość z pracujących tam specjalistów to lekarze, którzy wcześniej zatrudnieni byli przez spółkę zewnętrzną i zdecydowali się od czerwca na przejście na indywidualne umowy. Braki kadrowe występują jedynie w części pediatrycznej i chodzi głównie o 6 specjalistów, którzy zajmowali się opieką nad pacjentami kardiochirurgicznymi.
O problemach z przekładaniem operacji na kardiochirurgii ICZMP oprócz łódzkiego samorządu lekarzy informowała także Justyna Śliwkiewicz-Sadowska z Fundacji Najdroższa Blizna. Towarzysząca jej mama trzyletniego pacjenta twierdziła, że od jednego z kardiochirurgów z ICZMP miała usłyszeć, iż nie podejmie się on operacji chłopca, bo wymagana jest przy niej obecność doświadczonego anestezjologa, a w szpitalu są z tym problemy.
"To bardzo nieodpowiedzialna wypowiedź. Anestezjolodzy znieczulający obecnie także na kardiochirurgii to lekarze pracujący od bardzo dawna w ICZMP, którzy mają doświadczenie w takich operacjach. Jest tylko jeden nowy anestezjolog, który zaczął od współuczestniczenia w zabiegach i bardzo szybko opanował niezbędne umiejętności" - podkreśliła prof. Maroszyńska.
Jak dodała, najtrudniejsze operacje kardiochirurgiczne u dzieci dotyczą przede wszystkim okresu noworodkowego, a te - z oczywistych względów - odbywają się w ICZMP na bieżąco.
"Jeśli chodzi o późniejsze etapy leczenia kardiochirurgicznego to zawsze spora część pacjentów wyjeżdżała na operacje m.in. do Niemiec. Tam teraz zmieniła się kadra i są pewnie problemy z przyjmowaniem polskich dzieci na zabiegi planowe. W Polsce jest siedem klinik kardiochirurgii dziecięcej, więc nawet jeżeli w jednym - naszym - ośrodku spada w miesiącu 5 zabiegów, to - przynajmniej teoretycznie - nie powinno być problemów ze znalezieniem dla nich miejsca leczenia" - zaznaczyła prof. Maroszyńska.