Śmiertelny wypadek na A1. Zginęła rodzina. „W ludziach obudził się gniew”
Sebastian M., podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina został złapany. Mężczyzna był poszukiwany listem gończym i wpadł w środę, 4 października na lotnisku w Dubaju.
– Podpisałem właśnie wniosek o ekstradycję do Polski ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich 32-letniego Sebastiana M., kierowcy BMW – mówił chwilę po zatrzymaniu Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
Chwilę po zatrzymaniu głos w sprawie zajął psycholog społeczny, Konrad Maj. W rozmowie z dziennikarzem „Wyborczej” tłumaczył dlaczego cały kraj znienawidził kierowcę BMW.
– Proszę zwrócić uwagę – tam pojawił się wątek powiązań z policją, no i tego majętnego taty, który – wedle opinii publicznej – "kupił" synowi czas. A to przecież niesprawiedliwe. No i w ludziach obudził się gniew – czytamy na „wyborcza.pl”.
– Na dodatek w garniturze – typowy bogacz, prawda? I tak oto nasz obiekt niechęci zaczął mieć twarz. A ludzie potrzebują, żeby ich obiekt niechęci nazwać i zobaczyć. Wróg powinien być spersonalizowany. No i mamy już obraz bogacza z niemieckimi korzeniami, który ma wpływy na policję i pieniądze, żeby uciec i siedzieć sobie na Dominikanie. Bo taki wątek w komentarzach powracał i tylko podgrzewał atmosferę – dodaje Maj.
W trakcie rozmowy Konrad Maj, gość „Wyborczej”, przekazał również, że „kierowca BMW stał się symbolem wszystkich szaleńców na drogach, którzy mrugają światłami i zmuszają do zmiany pasa. Symbolem śmiertelnego zagrożenia”.
– Ja oczywiście w żaden sposób nie bronię i nie tłumaczę kierowcy, bo bez wątpienia to, co się wydarzyło, to wielka tragedia i zasługuje na karę, ale patrzę na to okiem psychologa społecznego – i mam nadzieję, że nie dojdzie do jakiegoś samosądu czy ataku na rodzinę sprawcy. Od karania jest sąd i sprawca ma do niego prawo – podsumowuje.