Wypadek na Aleksandrowskiej w Łodzi [12.05.2022]. Groźne dachowanie
Zaraz po wypadku, na policję zadzwonili świadkowie zdarzenia. Jak opisuje policja, kierowca dachującego auta, miał po wszystkim wysiąść z samochodu o własnych siłach z zamiarem oddalenia się z miejsca zdarzenia, jednak świadkowie zatrzymali go i razem z nim oczekiwali na przyjazd służb. "W trakcie rozmowy z 38-latkiem, mundurowi wyczuli woń alkoholu. Przeprowadzone przez policjantów badanie stanu trzeźwości wykazało, że kierowca miał ponad 1,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna przyznał policjantom, że wsiadając za kierownicę miał pełną świadomość tego, że jest pijany" - podaje mł. asp. Jadwiga Czyż z WRD KMP w Łodzi.
ZOBACZ TEŻ: Łódź. Kierowca TIR-a blokował skrzyżowanie. Kompletnie pijany... zasnął za kierownicą
Jak się dalej okazało podczas interwencji, 38-latek nie miał przy sobie prawa jazdy. "Mężczyzna oświadczył, że nie posiada dokumentu, bo uprawnienia do kierowania zostały mu cofnięte za punkty. Funkcjonariusze potwierdzili informację w systemie policyjnym" - dodaje policjantka.
PRZECZYTAJ: Pijany kierowca w śmiertelnej pułapce. Jego auto stanęło w płomieniach na autostradzie
Mężczyzna poniesie teraz surowe konsekwencje, odpowie za kierowanie w stanie nietrzeźwości, spowodowanie kolizji drogowej oraz kierowanie pojazdem pomimo cofniętych uprawnień do kierowania. Niebawem stanie przed sądem. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.