Do zdarzenia doszło kilka dni temu. Około godziny 16.40 mundurowi zostali wezwani na dworzec Łódź Kaliska. Według zgłoszenia, w zatrzymanym pociągu, miał znajdować się pasażer z podejrzeniem koronawirusa.
SPRAWDŹ: Gdzie kupić Super Express w trakcie kwarantanny?
- Z zachowaniem wszelkich procedur policjanci rozpoczęli weryfikację tej informacji. W jednym z wagonów, wskazanym przez pracowników PKP, znajdował się 35-letni mężczyzna. W rozmowie z funkcjonariuszami potwierdził, że jest zakażony koronowirusem. Jednak badania przeprowadzone przez załogę pogotowia ratunkowego rozwiały wszelkie wątpliwości. Medycy z całą pewnością stwierdzili, że pasażer jest zdrowy i nie nosi objawów choroby, jakie sygnalizował wcześniej stróżom prawa. Natomiast badanie z użyciem alkomatu wykazało ponad promil alkoholu w jego organizmie - opisuje policja.
Po usłyszeniu „diagnozy”, 35-latek przyznał się, że okłamał konduktora oraz policjantów. Wszystko po to, aby uniknąć płacenia mandatu, za brak ważnego biletu. Teraz jednak poniesie niewspółmiernie większe konsekwencje. Za fałszywe zawiadomienie o zagrożeniu grozi mu kara więzienia nawet do 8 lat. Prokurator będzie wnioskował jednak o wymierzenie podejrzanemu kary grzywny co najmniej 10 tysięcy złotych.
Polecany artykuł:
Więcej na temat koronawirusa w woj. łódzkim: