Do zdarzenia doszło 31 stycznia około południa. Anonimowy świadek poinformował służby, że w miejscowości Sługocice (pow. tomaszowski) między drogą DW-713 a miejscowością Grudzień Las, w przydrożnym rowie, stoi osobowy citroen, a jego kierowca oddala się z miejsca zdarzenia. W to miejsce skierowano policyjne patrole. Ku zdziwieniu funkcjonariuszy, po jednej stronie w rowie znajdował się pozostawiony citroen, a po drugiej stronie drogi, w odległości około 50 metrów, również w rowie znajdowało się mitsubishi.
"Przy pojeździe stał chwiejący się na nogach 64-letni właściciel obu aut. Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu. Z dalszych ustaleń pracujących na miejscu policjantów wynikało, iż amator mocnych trunków postanowił po wypiciu alkoholu powrócić autem do miejsca zamieszkania, lecz utracił nad nim panowanie, zjechał z drogi i utknął w rowie. Postanowił wtedy, że przyprowadzi na miejsce kolejny pojazd, którym wyciągnie ten pierwszy" - opisuje st.asp. Grzegorz Stasia z tomaszowskiej policji.
CZYTAJ: Łódź. Myślał, że wiezie ziemię, ładunek wylał mu się na ulicę. Narobił niezłego bałaganu!
Mężczyzna nie zrealizował swojego planu, ponieważ znowu stracił panowanie nad kierownicą i po raz kolejny wylądował w rowie.
Policjanci zabezpieczyli krew 64-latka do badań retrospekcyjnych, które wykażą kiedy i w jakiej ilości mężczyzna spożywał alkohol. Ponadto technik kryminalistyki zabezpieczył z obu pojazdów ślady daktyloskopijne i osmologiczne.
Amator mocnych trunków noc spędził w policyjnej celi. 1 lutego 2022 roku usłyszał zarzut kierowania pojazdami mechanicznymi po drodze publicznej pod wpływem alkoholu, za co grozi mu kara nawet do 2 lat więzienia i wysoka grzywna. Musi również liczyć się z utratą uprawnień do kierowania pojazdami. O jego dalszym losie zadecyduje sąd.