Na S-8 wymachiwał fałszywą odznaką i chciał zatrzymywać kierowców. Nie uszło mu to na sucho

i

Autor: pixabay.com, CC0 fot. Mikes-Photography /zdjęcie ilustracyjne

Na S-8 wymachiwał fałszywą odznaką i chciał zatrzymywać kierowców. Twierdził, że ma do tego prawo

2022-02-16 8:17

Policjanci z tomaszowskiej drogówki zatrzymali 39-latka, który jadąc osobowym suzuki trasą S-8, wymachiwał przez okno do innych uczestników ruchu legitymacją i odznaką z napisem Police International Corporation. Jak się okazało, mężczyzna miał na swoim koncie więcej przewinień.

Kilka dni temu oficer dyżurny tomaszowskiej policji otrzymał zgłoszenie o mężczyźnie kierującym osobowym suzuki, który jadąc trasą S-8 od Rawy Mazowieckiej w kierunku Wrocławia, usiłował zatrzymywać inne pojazdy, wymachując do kierowców legitymacją i odznaką z napisem Police International. Dyżurnemu udało się ustalić bezpośrednich świadków tego zdarzenia, zaś policjanci tomaszowskiej drogówki skierowani w rejon trasy S-8, odnaleźli pojazd na małopolskich numerach rejestracyjnych na parkingu przy węźle Jakubów.

PRZECZYTAJ TEŻ: Głuchów. Betonowe bele runęły na drogę. Kilkugodzinne utrudnienia

Chciał się pościgać z BMW. Nie wiedział, że to nieoznakowany radiowóz

"Za kierownicą pojazdu siedział 39-letni mieszkaniec Szczecina, który podczas rozmowy z policjantami potwierdził, że to on chwilę wcześniej na trasie S-8 próbował zatrzymywać inne pojazdy, posługując się przy tym legitymacją i odznaką. Uważał, że ma prawo, by reagować na złe zachowania innych. W trakcie kontroli okazało się ponadto, że 39-latek kierował mimo, iż w 2018 roku cofnięto mu uprawnienia do kierowania pojazdami" - opisuje st.asp. Grzegorz Stasiak z tomaszowskiej policji.

Policjanci wraz z "pseudo policjantem” przejechali do siedziby komendy powiatowej. Tam zaczęli podejrzewać, że mężczyzna ten może być również sprawcą kradzieży smartfona oraz słuchawek i sportowej opaski jakiej dokonano w Szczecinie. Wezwali więc 39-latka do dobrowolnego wydania opisanych przedmiotów.

Mężczyzna oświadczył, że policja nie ma prawa sprawdzać jego rzeczy. Zaczął być arogancki i agresywny. Nie wykonywał wydawanych mu poleceń, mimo wezwania do zachowania zgodnego z prawem.

"Policjanci byli zmuszeni użyć wobec niego chwytów obezwładniających, lecz ten szarpał się i wyrywał, by uniemożliwić wykonanie czynności służbowej. Skradzione mienie zostało odzyskane" - dodaje Stasiak.

39-latek usłyszał łącznie trzy zarzuty, za które grozi kara nawet do 3 lat więzienia. O jego dalszym losie zadecyduje sąd.

Sonda
Co sądzisz o nowym taryfikatorze mandatów?