Byli parą kilkanaście miesięcy. Nie był to udany związek. Daniel F. miał za sobą wyrok w zawieszeniu, kilka przelotnych znajomości z kobietami, które często skarżyły się, że podnosił na nie rękę. Alicja też swoje z nim przeszła. - Chciała kilka razy z nim zerwać, ale on wtedy wydzwaniał do niej i się odgrażał – mówi jej mama, Sylwia D.
Pod koniec września 2020 roku mieli się już rozstać ostatecznie. 23-latek wychodząc z domu zabrał ogromny nóż. Spotkali się przed godziną 20, kilkaset metrów od domu dziewczyny. Kłócili się. W pewnej chwili Daniel F. wyciągnął ostre narzędzie i nim zaatakował. Przebił wątrobę i płuca, potem uciekł.
Zobacz także: Karolina spod Łowicza i Alicja z Głowna miały zginąć tak samo. Chodziły do JEDNEJ szkoły
Leżącą we krwi na chodniku dziewczynę zauważyli przechodnie, którzy wezwali pogotowie. Alicja trafiła do szpitala w Łodzi. Tam przeszła skomplikowaną operację ratującą życie. Jej oprawca uciekł i ukrył się w domu wujka, w piwnicy pod podłogą. Tam dzień po zdarzeniu odnaleźli go policjanci. Mężczyzna usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa i stanął przed sądem. Z uwagi na charakter sprawy proces toczy się z wyłączeniem jawności. W trakcie śledztwa Daniel F. nie przyznał się do winy.
- Potwierdził, że pomiędzy nim a jego dziewczyną doszło do sytuacji konfliktowej. Wziął ze sobą nóż aby ją nastraszyć. Do obrażeń ciała doszło rzekomo przypadkowo podczas szarpaniny – opowiada Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
CZYTAJ TEŻ: Lekarz-ginekolog odstawił mu leki. Dramatyczny apel 46-letniego więźnia
Mężczyźnie grozi dożywocie.